leon_kulczycki

Działania Narbutta w puszczy Grodzieńskiej

Tymczasem Narbutt na wieść, że jakaś partja rekrutów z Królestwa Polskiego miała być prowadzona przez Szczuczyn do Grodna, wyruszył z „obozu dubickiego” śpiesznym marszem do puszczy Grodzieńskiej i koło Berszt urządził zasadzkę, oczekując tam jakiś czas przybycia zapowiedzianego oddziału rekrutów, Wiadomość ta jednak okazała się mylną, wskutek czego Narbutt założył nowy obóz w rejonie Żubrowo – Dubiczany i tu wcielał do partji i szkolił nowozwerbowanych ochotników.

Imię Narbutta, rozsławione po całej Litwie, było najlepszym bodźcem do powstania, zewsząd więc dążyła młodzież do jego obozu.

W dniu 14 marca wieczorem kapitan rezerwy armii rosyjskiej Leon Kulczycki, zawiadowca stacji w Grodnie, zwerbował ochotników z Grodna w liczbie kilkudziesięciu ludzi i zajął na stacji Grodno gotowy do wyjazdu pociąg, z zamiarem odjazdu do Porzecza i połączenia się z partją Narbutta. W Porzeczu oczekiwał ich Bolesław Narbutt, wysłany przez brata. Maszynista jednakże podstępnie odczepił lokomotywę od pociągu i odjazd ochotników uniemożliwił, lokomotywą zaś pojechał tylko sam Kulczycki z kilku powstańcami, a reszta ochotników pozostała na dworcu. Kompania piechoty rosyjskiej otoczyła dworzec, uderzyła na powstańców i ich rozproszyła, chwytając jeńców, wtem kilku rannych.

Część ochotników ukryła się w mieście i w pobliskich okolicach. Wielu władze zaborcze schwytały i tylko nieliczni pojedynczo udali się do obozu Narbutta lub do innych oddziałów.

Spośród schwytanych w Grodnie z 4 zesłano na Syberję i wgłąb Rosji. Podobny wypadek miał miejsce z wyprawą młodzieży wileńskiej, która w liczbie około 60 ludzi napadnięta została 12 marca we dworze Mitkiszki przez oddział pułkownika Ałchazowa (kompanja piechoty i sotnia kozaków) i po silnej, rozpaczliwej obronie została rozbita, przyczem 17 powstańców legło trupem, reszta zaś rozpierzchła się i część tylko jej przybyła do obozu Narbutta pod dowództwem malarza – Michała Elwira Andriolli’ego.

W połowie marca Narbutt wysłał część swej partji w okolice Zabłoć- Nacza – Wołdaciszki, w celu zebrania zwerbowanych tam przez komisarzy powiatowych nowych ochotników, dla partji. Tu z rozkazu Narbutta za zdradę powstańców powieszono pisarza wiejskiego z Zabłocia.

W dniu 21 marca oddział ten był w Surkontach i tam zwerbował 10-ciu włościan, z Pelasy werbownik Niewiera dostarczył 11-tu ochotników na punkt zborny w Wołdaciszkach, majątku Henszla, Niezmiernie zręcznym i odważnym werbownikiem był obywatel z Lipkuńców Wilbik Stefan, który, jako wędrowny grajek ze skrzypcami w rękach, przebiegał rejon: Nacza – Ejszyszki – Raduń i doprowadzał coraz to nowych powstańców do obozu Narbutta. W ten sposób Narbutt uzupełniał szeregi swej partji i szykował ją do nowych zadań.

Wskutek doniesienia wojennego naczelnika lidzkiego o ponownem ukazaniu się partji Narbutta w parafji raduńskiej, – generał gubernator wileński nakazał wysłanie dwóch oddziałów lotnych z Grodna i z Wilna jednocześnie. Ogólne kierownictwo tej akcji powierzone zostało pułkownikowi Epifanowowi z Lidy.

Narbutt nie spodziewał się nowej nań wyprawy, bo myślał, że w okresie świąt wielkanocnych, obchodzonych wówczas według starego stylu. Rosjanie dadzą mu spokój i nie będą go atakowali, on zaś przez i ten czas wypocznie, lepiej zreorganizuje swój oddział, do czego doskonale sprzyjało położenie obozu w gęstym lesie niedaleko wiosek i dworków szlacheckich, o 2 mile od koleji żelaznej, a więc z ułatwioną komunikacją. Około 7 kwietnia partja Narbutta przebywała w majątku Raczkowszczyzna, a stąd udała się pod m. Szczuczyn, gdzie jakiś czas obozowała, by następnie przez Nowy Dwór powrócić pod Głębokie, w pobliżu puszczy Grodzieńskiej.

Nie sądzonem jednak było Narbuttowi zaznać świątecznego wypoczynku. Już w d. 10 kwietnia kapitan Timofiejew na czele dwu kompanij Pawłowskiego pułku gwardji i 50 kozaków, razem około 500 ludzi, wyruszył z Lidy na Berszty na poszukiwanie Narbutta, a niemal jednocześnie (13 kwietnia) z Grodna wysłano pułkownika Wernera w tym samym celu i kierunku na czele trzech kompanij Kałuskiego pułku piechoty, szwadronu Kurlandzkiego pułku ułanów i sotni kozaków z działem polowem, razem około 800 ludzi.

Narbutt, dowiedziawszy się od swych wywiadowców o szykującej się operacji rosyjskiej, dnia 10 kwietnia zburzył most na rzece Kotrze koło Berszt i przez Piłownię powrócił do obozu w puszczy Grodzieńskiej.

Kapitan Timofiejew 11 kwietnia przybył do Berszt i, zastawszy most na Kotrze zburzony, za wszelką cenę postanowił ścigać Narbutta; znanym przeto moskiewskim zwyczajem, powiesiwszy sołtysa i pisarza, bijąc i mordując włościan, zmusił ich do wskazania dokąd udali się powstańcy, a w końcu, zdoławszy jako tako przy pomocy ludności naprawić most, skierował kozaków przez rzekę brodem, a piechotę po belkach mostu przeprawił na drugi brzeg i ruszył nu Piłownię, aby dopaść Narbutta i wpędzić go na kolumnę pułkownika Wernera.

Dowiedziawszy się w Piłowni, że powstańcy odeszli pod Dubiczany, udał się ich śladem i niedaleko dworu dopadł ich.

Zaledwie łańcuch strzelców rosyjskich wstąpił do lasu, powstańcy powitali ich silnym ogniem.

Narbutt, posiadając wprawdzie tylko 150 ludzi i zajmując niedogodną pozycję, a przede wszystkiem nie znając dokładnie sił nieprzyjaciela, mimo wszystko postanowił przyjąć walkę. Oddział jego był doskonale ukryty i okopany za zasiekami.

Przebieg bitwy sam Narbutt.opisał w raporcie do Rządu Narodowego, jak następuje:

Raport naczelnika wojskowego
powiatu lidzkiego z 16. IV.

Odbywając rekonesans południowej części powiatu lidzkiego z moim oddziałem, zostałem atakowany przez Moskwę w lesie Starzyna, między majątkami Głębokie i Dubicze. Dnia 10 kwietnia stanąwszy na pozycji, posłałem oddział konnych do Berszt zniszczyć most na rzece Kotra, aby przerwać komunikację od stacji kolei żelaznej Porzecze, o czem Moskwa wraz została zawiadomiona; nazajutrz 11 kwietnia wróg przybył w sile 5 rot piechoty i sotni kozaków.

Wysłany rekonesans zawiadomił o zbliżaniu się siły moskiewskiej. Chociaż miejscowość mnie nie sprzyjała i nie miałem dokładnej wówczas wiadomości o sile wroga, postanowiłem wydać bitwę. Bóg pobłogosławił naszemu orężowi. Wróg, mając przeważne siły i broń doskonałą, zaczął naciskać. Ja, widząc, że mogę być otoczony, nakazałem odwrót, który bardzo szczęśliwie się powiódł bo prawie w oczach wroga na przestrzeni 6 wiorst polem odstępowaliśmy. Straciliśmy w boju 1 zabitego i 5 rannych, ze strony wroga l5 zabitych i 13 rannych, między nimi jeden adjutant i pułkownik ranny.

Naczelnik wojskowy powiatu Lidzkiego
(-) Narbutt

Rosjanie powetowali sobie niepowodzenie orężne napadem na majątek Głębokie Walentego Mikulskiego, rabując mu 13000 złp.; w tym czasie pochwycili Stefana Jankowskiego z Dubiczan, u którego w powozie znaleziono broń, proch i ołów. Obu za udział w powstaniu oddano pod sąd wojenny i skazano na zesłanie na Syberję. Oddział rosyjski, zmęczony 50-kilometrowym marszem i walką, nie ścigając dalej powstańców, przybył na nocleg do Nowego Dworu.

Następnego dnia Rosjanie – według ówczesnej relacji zajęli się ewakuowaniem rannych do szpitali w Wilnie, jako też grzebaniem poległych; robili to z wielką paradą, w trumnach obitych atłasem; żołnierze przystępowali po kolei do trumien i całując trupy, przysięgali głośno zemstę.

Narbutt skorzystał z tego, że go nie ścigano i przez Jakubowicze, gdzie zburzył most, i dalej przez Żubrowo i Hanelki pomaszerował do puszczy Nackiej, do swego dawnego obozu pomiędzy, Dubiczami i Grzyboszami, na t. zw. „górę Sienicę”.

Ludność Żubrowa okazała powstańcom dużo życzliwości, bo przy jej pomocy Narbutt urządził tu nową zasadzkę na wroga, która mu się udała, gdyż wielu Moskali trupem położył, broni dużo zdobył; za to potem mieszkańcy tej wioski odcierpieli srodze, gdyż wieś im spalono, a ludność zesłano na Syberję.

Narbutt znów, zręcznie wywinął się z obławy i znikł Moskalom z oczu na czas dłuższy.

Generał gubernator Nazimow na tej podstawie zapowiedział już na pierwszy dzień Wielkiejnocy (12. lV.), że już wszystko skończone, w Litwie porządek przywrócony, pozostał jeden Narbutt i ten, jeśli nie wzięty w niewolę to pewno pochłonęły fale Niemna.

Jednakże nie tak źle było z Narbuttem i niedługo miał on ponownie wypłynąć na widownię, aby przykrą niespodzianką przypomnieć gubernatorowi o sobie, a na razie przez jeńców, których na Wielkanoc uwolnił, kazał oznajmić mu „żeby wysyłał przeciw niemu co najwięcej strzelców imperatorskiej familiji, bo wypróbował, że zabrane im sztucery, są najdoskonalsze”.

Była to charakterystyczna odpowiedź powstańca na wydany w dniu 13 marca manifest cesarski o ułaskawieniu buntowników, którzy poddadzą się i poproszą cara o przebaczenie.

Źródło: Ludwik Narbutt. Życiorys Wodza w powstaniu styczniowem na Litwie.
Opracował: por Władysław Karbowski, 1933 – 1935
Wydawnictwo: 76. Lidzki Pułk Piechoty im. Ludwika Narbutta

Możliwość komentowania została wyłączona.