dwor_w_sierbieniszkach

Służba w Armji Rosyjskiej i powrót

Spotkało go tam to, co zawsze oczekiwało każdego inteligentnego Polaka w wojsku rosyjskiem, gdy napiętnowany aktem niełaski cesarskiej, jako polityczny przestępca, przymusowo wcielony zostawał do szeregów wrogiej armji. Dowódca kompanji obchodził się z nim ordynarnie i złośliwie, a razu pewnego, chcąc mu dokuczyć, nazwał go „polakiem-buntownikiem”; na taką obelgę Narbutt zareagował policzkiem, wskutek czego został aresztowany i oddany pod sąd wojskowy. Na szczęście, na mocy ukazu cara Mikołaja I, zakazującego oficerom takiemi słowy znieważać żołnierzy – Polaków, za wstawiennictwem kilku oficerów, współczujących mu, został Narbutt ukarany tylko aresztem i przeniesiony do riażskiego pułku piechoty do Moskwy, z którym wkrótce 5.VIII.1854 r. wysłany został na front kaukaski. Brał udział w walkach z Turkami na Kaukazie, w czasie wojny wschodniej (1853-1856), a następnie do 1859 r. z góralami, walcząc w kilkudziesięciu bitwach i potyczkach. Za waleczność w bitwie pod Kjuruk Dara 20 września 1855 r. mianowany został podoficerem i nagrodzony 3 rublami, „za zasługi w służbie” mianowano go II.X.1857 r. chorążym, a „za wybitne męstwo”, okazane w ekspedycji na fort Kupris-Szawo, w 1858 r. odznaczony został orderem św. Anny IV stopnia z napisem „za waleczność” ponadto otrzymał brązowy medal pamiątkowy na wstędze św. Jerzego. W czasie tej wojny z myślą o Ojczyźnie starał się Narbutt w służbie swej poznać najdokładniej tajemnice wojny partyzanckiej, aby w przyszłości móc wykorzystać je na polskim terenie. W szeregach armii kaukaskiej spotkał wielu Polaków, nawet krewnych, z którymi zaprzyjaźnił go wspólny los wygnańczy. Często przy obozowem ognisku gwarzył z nimi o dalekiej Ojczyźnie, wspominając dobrze znane dzieje minionych wydarzeń, omawiając nowe wypadki w kraju i tęskniąc do rodzinnego domu. Pierwszą jego myślą, po otrzymaniu stopnia oficerskiego było skorzystać z prawa łaski cesarskiej i prosić o zwolnienie ze służby wojskowej, aby wrócić do kraju.

W 1858 roku otrzymał wreszcie w drodze amnestji tak niecierpliwie oczekiwane ułaskawienie cesarskie „za wojenne czyny, okazane w wyprawie lezgińskiego oddziału, a nieba -1859 roku – udało mu się w stopniu podporucznika uzyskać zwolnienie ze służby wojskowej, z powodu „domowych okoliczności”. Na początku kwietnia 1860 roku zawitał do rodzinnego dworku w Szawrach. „Rodzina wiedziała, że już przyjechał, ale chciano sędziwego ojca przygotować do tej radości, lękając się zbyt silnego wzruszenia. Starzec wierzyć nie chciał, w końcu powie dział ten wiersz z dawnej, często powtarzanej przez niego pieśni: „Myśmy tyle łez płakali, że nie stanie łez pociechy”. Nic się nie zmieniło w powierzchowności szawrskiego dworku. Ten sam dom szlachecki z gankiem na podmurowaniu, też same liczne niepokaźne budynki, ten sam las dokoła; lecz wewnątrz domu wszystko inaczej wyglądało, jak ongi przed laty. Ojciec zupełnie zestarzał, ogłuchł, trzymał się jednak po staremu sztywno i ubrany był jak zawsze w długą staroświecką kapotę. Matka zawsze piękna, bracia dorośli l na spotkanie wyleciała do niego lekka jak motyl, piękna jak anioł siostra Teosia, którą zostawił dzieckiem, a dziś witał dorosłą panienkę. Po powrocie Ludwik Narbutt zamieszkał w Szawrach przy rodzinie i w zajęciach gospodarskich oraz sąsiedzkich rozrywkach szukał wytchnienia i uspokojenia skołatanych nerwów. Odpocząwszy nieco w domu, wyruszył Ludwik do Warszawy i Krakowa, aby zapoznać się bliżej z ówczesnem życiem narodu i poznać kraj i jego dziejowe pamiątki. Podróż trwała około pół roku, poczem Narbutt powrócił do domu rodziców. Los tak zrządzić chciał, że w najbliższem sąsiedztwie Narbuttów, tuż koło Szawr, był majątek Sierbieniszki (pow. lidzki), należący do młodej wdowy Amelji z Kuncewiczów Siedlikowskiej. Była to niewiasta na owe czasy bardzo niepospolita, przerastająca swą inteligiencją ogólny poziom umysłowy ówczesnych niewiast. Otrzymała bardzo staranne wychowanie, a wykształcona na dziełach filozofów wieku oświecenia, posiadała przekonania demokratyczne i była patrjotką gorącą gotową na wszelkie ofiary dla Ojczyzny. Amelja, jako serdeczna przyjaciółka Narbuttów, często bywała w Szawrach, przeto po powrocie Ludwika Narbutta do domu wkrótce poznała i zbliżyła się do niego. Ludwik w niedługim czasie pokochał ją gorąco i w 1861 r. poślubił, poczem zamieszkał w jej majątku Sierbieniszkach. Jedyne ich dziecko – córka Marja – w niedługim czasie po urodzeniu zmarło. Małżeńskie szczęście domowe, zatrudnienia gospodarskie, czytywanie gazet i książek, a od czasu do czasu pisywanie wierszy i artykułów do pism perjodycznych, ponadto zaś polowanie w chwilach wolnych od zajęć, stworzyły mu w cichem ustroniu rzeczywistą przystań po burzliwych przeżyciach młodości. Przebywając w Sierbieniszkach i oddając się z zapałem myślistwu, miał możność poznać doskonale okoliczny teren, wszystkie knieje i mateczniki wileńskich puszcz i lasów, co mu się później tak bardzo przydało. Jako dziedzic poświęcał swe wysiłki na polepszenie bytu włościan, starał się być dla nich ojcem i opiekunem, to też we wszystkich okolicznych wioskach imię jego było ze czcią wspominane, a wola jego dla ludu stawała się prawem. Niedługo jednak miał trwać ten szczęśliwy i beztroski wypoczynek w ciszy domowego ogniska, przy boku kochającej żony. Manifestacje narodowe, organizowane w Królestwie, dotarły niebawem na Litwę i tu wzburzyły niemal cały kraj i wstrząsnęły również wrażliwą duszę Narbutta, aczkolwiek on nie był ich zwolennikiem. Kiedy wyrażano mu zdziwienie z tego powodu, odpowiadał „na próżno traci się zapał…”

Nasz bohater nie uczęszczał na zjazdy, nie spiskował, nie należał ani do białych, ani do czerwonych i nie chciał tracić swej energji na drobne akcje rewolucyjne, w których nie upatrywał żadnego pożytku. Zamknięty w szawrskim dworku lub majątku swej żony czekał na wypadki. W 1862 roku, któregoś pamiętnego dnia, przybył do niego z Wilna młodszy brat Bolesław i dał mu do przeczytania odezwę warszawskiego Centralnego Komitetu Narodowego. „Wysłuchawszy odezwy, zerwał się Narbutt, zdjął wiszącą nad łóżkiem czerkieską szablę, ucałował ją i już słowa sobie o tem powiedzieć nie pozwolił; w tym niemym pocałunku, złożonym na stali odbiła się cała dusza przyszłego wodza litewskiego”. Poczucie obowiązku narodowego było w nim tak dojrzałe, że w mgnieniu oka wówczas zdecydował, iż nie może pozostać bezczynnym świadkiem tak doniosłych dla Ojczyzny wypadków, pojechał do Wilna, zgłosił się do dyspozycji komitetu rewolucyjnego i prosił o rozkazy, a następnie wrócił do domu i niecierpliwie oczekiwał hasła do zbrojnego wystąpienia o wolność i niepodległość kraju.

Źródło: Ludwik Narbutt. Życiorys Wodza w powstaniu styczniowem na Litwie.
Opracował: por Władysław Karbowski, 1933 – 1935
Wydawnictwo: 76. Lidzki Pułk Piechoty im. Ludwika Narbutta

Możliwość komentowania została wyłączona.