kurier_szczecinski_luty_2023

Polskość zaklęta w krysztale

Polskość zaklęta w krysztale, strona 7, nr 32 (21528), 15 lutego 2023 r.

Dziękujemy Panu Redaktorowi Alanowi Sasinowskiemu z Kuriera Szczecińskiego za rozmowę!

1. Ludwik Narbutt był jednym z naczelników wojennych Powstania styczniowego, które zakończyło się katastrofą, jak wiele innych polskich zrywów. Sam Narbutt został zdradzony i zginął z rąk Rosjan. Znowu martyrologia! Nie lepiej byłoby założyć fundację nawiązującą do jakiegoś sukcesu w naszej historii, do czegoś, co daje nadzieję?

Łukasz Szełemej, Lider Projektu „Szlakiem Narbutta”: Bezcenny zryw wolnościowy, jakim było Powstanie Styczniowe w trakcie którego stoczono około 1200 bitew z udziałem 100 tysięcy powstańców nie był katastrofą. Lata konspiracji i manifestacji a przede wszystkim stworzenie przez Polaków pierwszego państwa podziemnego walczącego o niepodległość dało podwaliny do odzyskania niepodległości w 1918 r. Nadzieja niepodległości, nadzieja na własne państwo, nadzieja wolności, które przyświecały powstańcom styczniowym jest dla nas lekcją wiary, nadziei i miłości. Wartości, ukryte w symbolach krzyża, kotwicy i serca są aktualne bez względu na czas i właśnie ich pielęgnowanie jest sukcesem i zwycięstwem każdego z nas. Fundacja Kresowa Szlakiem Narbutta nawiązuje właśnie do nadziei.

Wojciech Prusaczyk: Życiorys Ludwika Narbutta jest niesamowity. Jego śmierć stała się legendą, o której chciałbym opowiadać. Nie chcę mówić o śmierci, ale o wspaniałej sylwetce wielkiego patrioty – Polaka, szlachcica. Przecież jego poświęcenie, jak i bohaterów jemu podobnych kształtuje urodzone po tej dacie – po 1864 r. „pokolenie niepokornych”; pokolenie twórców Drugiej Niepodległości. Tym samym etos Ludwika Narbutta stał się idealnym wzorem kulturowym dla żołnierzy Wileńskiej i Nowogrodzkiej Armii Krajowej w czasie II wojny Światowej, jak i po jej zakończeniu. Na koniec przytoczę pewną sentencję: „Gdy świat nie docenia bohaterów, wówczas ziemia rodzi im potwora”. Dlatego ten właśnie projekt, to dla mnie wyraz współczesnego patriotyzmu.

2. Ludwik Narbutt urodził się w Szawrach, na dzisiejszej Białorusi. Nic wspólnego z naszym regionem nie miał. Dlaczego szczecinianie zdecydowali się upamiętnić właśnie taką postać?

ŁSZ: 76. Lidzki Pułku Piechoty, który przyjął imię Ludwika Narbutta był bardzo bitny, a odwaga i męstwo żołnierzy w wielu potyczkach wpisały się na zawsze na kartach historii. Dzięki staraniom żołnierzy, okolicznych mieszkańców Dubicz oraz wielu ofiarodawców udało się w miejscu pochówku Ludwika Narbutta i jego 12 żołnierzy postawić pomnik. Dla żołnierzy 76PP Ludwik Narbutt był ideałem do naśladowania w każdej sferze życia. Dobry syn, brat, mąż, żołnierz a w końcu dowódca i naczelnik powstania. Symbol hartu ducha, uczciwości, talentu wojskowego. Sława i tradycje 76PP, który stawiał na etos Ludwika Narbutta zawędrowały do Szczecina a dokładnie do 29. Szczecińskiej Brygady Zmechanizowana im. Króla Stefana Batorego. W koszarach brygady rozlokowany jest dziś sztab Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO. Myślę, że to bardzo symboliczne.

WP: Miejsce urodzenia Ludwika Narbutta to zaścianek szlachecki Szawry na terenie dzisiejszej Białorusi. Z kolei ja „po kądzieli” – po matce jestem „Poleszukiem” (okolice Pińska – obecnie również Białoruś). Dwóch moich przodków walczyło w Powstaniu styczniowym. To jest moja misja i obowiązek żeby tę historię pielęgnować, bo przecież „zapomnieć o historii, to jak wyrwać roślinie korzenie”. Natomiast ze Szczecinem pułkownika Ludwika Narbutta łączyła 29 Szczecińska Brygada Zmechanizowana im. Króla Stefana Batorego działająca w latach 1995-1998, która przejęła tradycje 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta. Pułku, który istniał w latach 1919 – 1939 i stacjonował w Grodnie.

3. Często bywasz na Litwie, także z inicjatywami charytatywnymi. Jacy są Polacy, którzy tam mieszkają? Jakie są ich problemy, ich potrzeby?

ŁSZ: Od 2014 roku często jestem na Litwie. Przejechałem Wileńszczyznę wzdłuż i wszerz jednak za każdym razem odkrywam coś nowego, coś wyjątkowego. Byłem wcześniej współtwórcą i pomysłodawcą fundacji z którą organizowałem świąteczne wsparcie dla naszych rodaków na Kresach. Za pierwszym razem byłem na Litwie małym busem a następnie w kolejnych latach ogromnymi samochodami ciężarowymi wyładowanymi wszystkim co niezbędne do codziennie życia. Każdy projekt i pomysł, aby efektywnie realizował cele musi ewoluować i dostosowywać się do realiów, dlatego razem z Wojciechem Prusaczykiem postanowiliśmy o stworzeniu czegoś nowego. Czegoś co łączy ze sobą historyczną pamięć, kontynuację sztafety niepodległości oraz celowe wsparcie dla polskiej społeczności na Litwie. Polacy mieszkający na Litwie których spotkałem to wizytówka Polski. Zawsze powtarzam, że polskość, którą pielęgnują na co dzień jest jakby zaklętą w krysztale, jak krystaliczny wzór do naśladowania wypływający ze źródła patriotyzmu. Oczywiście wszędzie, tak jak w kraju, są to tylko ludzie. Nie wszyscy przywiązują do tego najwyższą wagę. Każdy człowiek ma podobne potrzeby, potrzebę bezpieczeństwa, akceptacji, misji, awansu społecznego, godnego życia. Tak samo jak Polacy mieszkający w kraju borykają się z różnymi problemami ekonomicznymi, politycznymi czy gospodarczymi. Trzeba ich wspierać w działaniu na rzecz narodowej tożsamości i dawać im siłę w codziennych obowiązkach. Rodacy na Kresach potrzebują naszej obecności. Dla nich z dziada pradziada tam była Polska a oni z niej nigdy nie wyjechali. Bardzo ważna jest pomoc najuboższym, ale okazjonalne wsparcie może nie być wystarczające. Ważne jest działanie celowe, długoterminowe, takie które zaowocuje w przyszłości. Trzeba stawiać na młodzież, na ich edukację, na równe szanse, na możliwość poznawania świata. Obecnie w większości mniejszych miejscowości, gdzie licznie mieszkają Polacy, zostają ludzie starsi, po tych, którzy odeszli zostają puste domy. Młodzi ludzie wyjeżdżają za chlebem, za pracą, za perspektywami. Inwestycje w młodzież! To oni właśnie są napędem do zmian, motorem dla przyszłości polskiej mniejszości narodowej na Litwie. To oni w przyszłości mogą zbudować fabryki, zakłady przetwórcze czy na wzór doliny krzemowej silne ośrodki IT. Nie do przecenienia jest także odpowiednia opieka państwa polskiego i wsparcie przez służby konsularne.

WP: Nasi rodacy na Wileńszczyźnie są wspaniali. Po dłuższym obcowaniu i po zasłużeniu na zaufanie okazują się otwarci, życzliwi, gościnni i bardzo pracowici. Pomimo trudnej sytuacji ekonomicznej nie skarżą się na swój los. Dostrzegam wiele obszarów w których my Polacy moglibyśmy ich wesprzeć. Największą bolączką na tzw. prowincji to brak pracy. Gdyby w przyszłości można było zaktywizować ich zawodowo tworząc nowe miejsca pracy, to byłaby to najlepsza forma pomocy tzw. „wędka, a nie ryba”. Z kolei dla młodzieży skupionej w polskich szkołach warto organizować przeróżne warsztaty twórcze i koniecznie wymianę z rówieśnikami z Polski.

4. Czy pielęgnują swoją polskość?

ŁSZ: Nasi rodacy na Wileńszczyźnie pielęgnują polskość codziennie. Ci, których spotkałem i których kocham oddają szacunek Polsce przez piękną mowę, przez pieśni ludowych zespołów, przez parady polskości w Wilnie. Dbają o miejsca uświęcone krwią Polaków, tworzą izby pamięci, domy kultury. Wszystko zaczyna się w domu, rozwija w szkole, a następnie poprzez głęboką wiarę owocuje. Tam, gdzie nie można manifestować polskości poprzez symbole narodowe, wywieszany jest obraz Chrystusa Króla. Kościoły są zawsze pełne, celebrowane są święta, obyczaje i tradycje. Dobroć, którą doświadczam za każdym razem jest często onieśmielająca. Ogromne serca, przyjazne domy, otwartość na spragnionego i głodnego. Otwartość na drugiego człowieka. Podziwiam wspólnotę jaką tworzą Polacy na Wileńszczyźnie, jak sobie pomagają, jak dbają o każdego z osobna, jak tworzą Naród, Polskę. Ci którzy są w moim sercu pokazują mi jak powinno dbać się o swoje korzenie.

WP: Jeśli chodzi o krzewienie polskości, to możemy się od nich wiele nauczyć. Polskość na Wileńszczyźnie to dom, szkoła i kościół. Na przykład jasełka, akademie, wieczornice. Na mnie największe wrażenie wywarł Marsz Polskości organizowany w maju w Wilnie.

5. W jaki sposób do tej pory krzewiliście wiedzę o Ludwiku Narbucie? Co to były za inicjatyw? Wiem, że wydaliście książkę…

ŁSZ: Od początku istnienia projektu czyli od 2021 roku a następnie założenia Fundacji kresowej Szlakiem Narbutta zrealizowaliśmy z kolegą Wojciechem Prusaczykiem kilkanaście prelekcji historycznych w szkołach, instytucjach, w jednostkach wojskowych i w towarzystwach miłośników Kresów. Dzięki naszym wielokrotnym spotkaniom i rozmowom z władzami Vareny udało nam się doprowadzić do wyremontowania w 2022 r. pomnika Ludwika Narbutta w Dubiczach. Mamy w swoim dorobku dwa wydania książki „Ludwik Narbutt 1832-1863”. W 160. rocznicę wybuchu Powstania styczniowego wydaliśmy znaczek i kartę pocztową w hołdzie naszemu bohaterowi. Zrekonstruowaliśmy, jako jedyna w kraju grupa, mundury 76. Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta. Obecnie jesteśmy na etapie wykroju styczniowych mundurów na wzór partii Ludwika Narbutta, które przygotowuje uzdolniona i wyjątkowa krawcowa ze Szczecina – dodałbym, że artystka w swoich fachu. Dzięki naszym przyjaciołom zorganizowaliśmy tuenieje strzeleckie, które odbywają się w każda rocznicę urodzin lidzkiego naczelnika. Doprowadziliśmy do porozumienia polskiej szkoły w Koleśnikach i w Gryfinie. Mamy w planie trzecie wydanie publikacji o Ludwiku Narbutcie oraz kolejne inicjatywy także o charakterze sportowym, które na ten moment chciałbym zachować w sekrecie.

WP: Na początku określiliśmy nasze cele, tj. Przede wszystkim przywrócenie pamięci zapomnianego w Polsce lidzkiego naczelnika. Sposób, który miał nam w tym pomóc to współczesna publikacja o Narbutcie, którą przygotował kolega Łukasz Szełemej – współtwórca projektu. Kolejnym pomysłem były prezentacje w szkołach. Ukoronowaniem tych działań będ ą wystawy o Ludwiku Narbutcie. Już 1 marca o godz. 12.00 w Książnicy Pomorskiej wystawa o naszym bohaterze zainauguruje tegoroczny Tydzień Kresowy – Kaziuk Wileński organizowany cyklicznie przez panią Krystynę Korkuć – prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Wilna, Ziemi Wileńskiej, Nowogródzkiej i Polesia.

6. Przed nami III Marsz Pamięci Szlakiem Narbutta. Proszę, powiedz o nim coś więcej…

ŁSZ: III Marsz Pamięci Szlakiem Narbutta jest dla nas priorytetowy. W trakcie edycji 2023 zorganizujemy I Piknik Historyczny w hołdzie powstańcom styczniowym w Koleśnikach na Litwie. Oczywiście w mundurach z epoki. W trakcie naszego wyjazdu mamy w planie przekazać szkole w Koleśnikach tablice interaktywne dla uczniów. Wyjątkową w tej edycji będzie integracja polskiej młodzieży z Koleśnik i z Gryfina. Zapraszamy do poznania naszego projektu oraz zachęcamy do odwiedzenia strony www.szlakiemnarbutta.pl oraz nasze profili społecznościowych.

WP: Przed nami III edycja projektu Szlakiem Narbutta – historyczna, bo przypadająca w 160. rocznicę Powstania styczniowego. Zamierzamy 5 maja 2023 r., a więc w 160 rocznicę śmierci lidzkiego naczelnika Ludwika Narbutta i jego żołnierzy rozpocząć uroczystym apelem pod pomnikiem powstańców styczniowych w Dubiczach na Wileńszczyźnie, a następnie w kościele w Koleśnikach, gdzie znajduje się polskie gimnazjum im. Ludwika Narbutta będziemy uczestniczyć we mszy świętej za poległych powstańców. Staniemy tego dnia biwakiem na terenie miejscowego parku, gdzie zaplanowaliśmy dioramę powstańczą obozowiska razem zaprzyjaźnionymi grupami powstańczymi z Kielc. Kulminacją tego dnia będzie wieczorny capstrzyk powstańczy z pochodniami. Warto wspomnieć, że będą z nami nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkół Ponadpodstawowych z Gryfina. Szkoły, która dzięki naszej inicjatywie podpisała we wrzeniu 2021 r. porozumienie o współpracy. Dzień później – 6 maja planujemy wszyscy razem wziąć udział w Marszu Polskości w Wilnie.

Tagi: Brak tagów

Możliwość komentowania została wyłączona.